Obserwatorzy

środa, 29 lipca 2015

Wrocławianka :)

Moje miejsce na ziemi to Śląsk, oczywiście w lipcu z wiadomych powodów:)
Podczas urlopu odwiedziłam mój magiczny Wrocław. W jednej z galerii  była Midge w promocyjnej cenie 37 zł przeceniona ze 130 zł, kupiłam ją. Likwidowano stoisko tak więc pieguska jest moja.
To dziwne ale po urlopie poczułam się trochę smutna. Te moje niepotrzebne kompleksy i głupie zamartwianie się na wyrost. 







fota z sieci

Podobno nietoperze to symbol szczęści (w Chinach na pewno) życzę więc samej sobie więcej tego szczęścia i uwolnienia się od złych, nerwowych myśli.


Cud nietoperza
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Ja byłem ssakiem,
A chciałem latać;
Pisnąłem, czując bezsiłę-
I stojąc blisko
Tajemnic świata
Pragnieniem sie modliłem.
I niespodzianie
Tkanką błon
Porosły moje żądze,
Niosąc mnie
W mroczny niebios skłon
W chmury,
Fioletem wrzące.

Ach, skrzydłem stała się tęsknota,
Spoistym, miękkim, czarnym...

Gdy beznadziejność
Was ogarnie-Pamiętajcie o moich lotach!

niedziela, 12 lipca 2015

Świat zaklęty w miniaturze czyli wystawa domków da lalek w Rzeszowie :)

Dziś miałam ogromną przyjemność obejrzeć wystawę w Muzeum Okręgowym w Rzeszowie "Życie zaklęte w miniaturze czyli wystawa domków da lalek"
Wystawa jest wspaniała i faktycznie nie pozwala oderwać się od gablotek w których są cuda :)
Każdy z tych domków to osobna historia - zarówno jego własna, jak i ta, którą opowiada. Każdy to perfekcyjnie odtworzony świat i życie - tylko że w miniaturze. 

















Prezentowane na ekspozycji domki pochodzą głównie z Niemiec, Anglii oraz Polski. Większość to domki historyczne, liczące kilkadziesiąt, a wiele z nich –nawet około stu lat.
Wewnątrz tych miniaturowych pokoików, sklepików, znajduje się też pełne, równie maleńkie wyposażenie. Są i świecące się lampy i żyrandole, włączony telewizor. Oczywiście są też "mieszkańcy" tych domków”.
Wśród prezentowanych domków znajduje się między innymi miniaturowa apteka, sklepik bławatny, malutka sypialnia, przedwojenna klasa szkolna, klinika dla zwierząt czy sklepik z zabawkami. 
Właścicielką kolekcji jest Aneta Popiel-Machnicka, reżyserka i scenarzystka, która wspólnie ze swoimi dziećmi kolekcjonuje domki dla lalek. 

 Wyszłam zachwycona, szczerze mówiąc nie chciałam nawet wychodzić :)

niedziela, 5 lipca 2015

Duch na zamku :)

W sobotę wybrałam się zwiedzić zamek Dębno, malowniczo położony, zachwycający. 
Zamek mieści się w pobliżu Tarnowa więc była okazja zajrzeć i zahaczyć o sklepik z lalkami niestety  tym razem nic nie znalazłam ale mijając boczne uliczki natknęłam się na sklep gdzie czekał na mnie Emmet w dobrej cenie :) Były jakieś promocje na Allegro ale jakoś wtedy go nie chciałam. 
Mam zamiar przeszyć mu włosy, w długich będzie lepiej wyglądał. Mam już dawcę.

Zamek robi niesamowite wrażenie historie i legendy opowiadane przez przewodniczkę też.
 Podobno zamek posiada swojego straszącego ducha. 

"W ciemne, bezksiężycowe noce zdarza się , że w komnatach ciężkie odrzwia same się otwierają i zamykają, wysuwają się szuflady biurek, odmykają drzwiczki szaf, po korytarzach i pokojach hula zimny, przenikający chłodem wicher, mimo iż wszystkie okna są szczelnie pozamykane.
W oknach migoczą tajemnicze światełka, a jeśli ktoś ma wyjątkowe „szczęście”, może nocą natrafić na budzącą przerażenie zwiewną postać, przemykającą bezszelestnie przez pomieszczenia warowni. Co ciekawe – wszyscy, którzy takiego ducha widzieli, twierdzili zgodnie, iż przedstawiał on sobą postać mężczyzny, ubranego w starodawny strój.


W okresie średniowiecza. Zamkiem władał ród Tarłów. Zdarzyło się, iż jeden z panów na Dębnie miał cudnej urody córkę, dziewczę miłe i dobre, o powalającej urodzie oraz przepięknych, złotych i długich niemal do samej ziemi włosach. Dziewczyna już jako dziecko została zaręczona ze Spytkiem, rezydującym w nieodległym zamku w Melsztynie.

 Śliczna dziewczyna, na swoją własną zgubę, zakochała się do szaleństwa i zupełnie bez pamięci w jednym ze służących na zamku młodzieńców. Jak się okazało – z wzajemnością. Kochankowie spotykali się potajemnie w zamkowej kaplicy. Tarłówna po trzykroć przysięgła tam młodemu kochankowi wierność i obiecała, że prędzej sama zginie, niż pozwoli się wydać za kogoś innego.

Szczęście młodych ludzi nie trwało długo. Ojciec dziewczyny wkrótce dowiedział się o romansie swojego dziecka. Wpadł w straszliwy gniew, zwłaszcza, iż termin planowanego od tak długiego czasu oraz pożądanego, także ze względów czysto politycznych ślubu zbliżał się wielkimi krokami. Na nic się nie zdały błagania jasnowłosej panny o rodzicielską litość. Chociaż dziewczyna zaklinała ojca na wszelkie świętości i prosiła go ze łzami w oczach o pomoc w zerwaniu zaręczyn ze Spytkiem, dumny pan z Dębna nieczuły był jednak na płacz.
Zaślepiony wściekłością stracił po okrutnych mękach i torturach ukochanego swej córki, a ją samą, ubraną w piękną suknię ślubną, wraz z całym bajecznym posagiem, rozkazał zamurować żywcem w niewielkiej niszy wśród murów, znajdującej się w okolicy południowo – zachodniej baszty...

Minęły stulecia, a pamięć o jasnowłosej Tarłównie i jej nieszczęśliwej miłości do prostego chłopaka przetrwała."