Kolejne pozycje z listy do zakupienia już są moje.
Ten Ken dotarł do mnie w Sylwestrowy wieczór. Tak wygląda w oryginale.
fota z sieci
Zmienione ciałko to plus bo tamto i te ogromne dłonie nie podobały mi się.
Szkoda tylko że włosy zostały skrócone i oczy przemalowane z zielonych na brązowe.
Pirata kiedyś można było kupić w sklepach zabawkowych bez problemu, nawet były jakieś promocje. Dopiero kiedy zniknął na dobre żałowałam, że go nie kupiłam.
W sylwestrowe popołudnie poszukałam na Allegro i oczom nie wierzę jest w bardzo przystępnej cenie z możliwością odbioru osobistego w Krakowie. Więc była też okazja odwiedzić stary dobry Kraków :)
Kliknęłam i umówiłam się w Krakowie. Poprzednia właścicielka, mała blondyneczka dostała go w prezencie i po jakimś czasie stwierdziła, że go nie chce. Teraz ma go duża i bardzo się cieszy :)
Wiał wicher porywisty kiedy wybierałam się do Krakowa, było zimno a wracałam przy marznącym deszczu. Powrót do domu przypominał spacer po mokrym lodowisku ale wracałam już w towarzystwie Jacka Wróbla :)
W pociągu popijaliśmy nasze ulubione soczki, było niesamowicie wesoło i te morskie opowieści :)
Założę się, że tęskni za morzem nie bardziej niż ja. Byle do wiosny.
fota z kalendarza
Chciałaś jednego faceta, a wróciłaś z dwoma ;-) Takiej to dobrze! Miło oglądać u kogoś swoje rodzinne miasto :-)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że bardzo lubię Kraków i odwiedzam często :)
Usuńzdjęcia z pociagu obłędne!!!!!!!!!!!!!!!!! jechałas "pindolinem"?
OdpowiedzUsuńDzięki :) Pirat jak to pirat rozrarabiał w pociągu. Niestety to nie było pendolino ale fajnie się jechało.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne chłopaki. :)
OdpowiedzUsuńświetne te meny, oj świetne...
OdpowiedzUsuń