Obserwatorzy

niedziela, 4 stycznia 2015

Sylwester, Jude Deveraux i Jacek Wróbel.


Kolejne pozycje z listy do zakupienia już są moje.
Ten Ken dotarł do mnie w Sylwestrowy wieczór. Tak wygląda w oryginale.

 fota z sieci

Zmienione  ciałko to plus bo tamto i te ogromne dłonie nie podobały mi się.
Szkoda tylko że włosy zostały skrócone i oczy przemalowane z zielonych na brązowe.


 
 

   



Pirata kiedyś można było kupić w sklepach zabawkowych bez problemu, nawet były jakieś promocje. Dopiero kiedy zniknął na dobre żałowałam, że go nie kupiłam.
W sylwestrowe popołudnie poszukałam na Allegro i oczom nie wierzę jest w bardzo przystępnej cenie z możliwością odbioru osobistego w Krakowie.  Więc była też okazja odwiedzić stary dobry Kraków :)



Kliknęłam i umówiłam się w Krakowie. Poprzednia właścicielka, mała blondyneczka dostała go w prezencie i po jakimś czasie stwierdziła, że go nie chce. Teraz ma go duża i bardzo się cieszy :)
Wiał wicher porywisty kiedy wybierałam się do Krakowa, było zimno a wracałam przy marznącym deszczu. Powrót do domu przypominał spacer po mokrym lodowisku ale wracałam już w towarzystwie Jacka Wróbla :)
W pociągu popijaliśmy nasze ulubione soczki, było niesamowicie wesoło i te morskie opowieści :)













Założę się, że tęskni za morzem nie bardziej niż ja.  Byle do wiosny.


fota z kalendarza

6 komentarzy:

  1. Chciałaś jednego faceta, a wróciłaś z dwoma ;-) Takiej to dobrze! Miło oglądać u kogoś swoje rodzinne miasto :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, że bardzo lubię Kraków i odwiedzam często :)

      Usuń
  2. zdjęcia z pociagu obłędne!!!!!!!!!!!!!!!!! jechałas "pindolinem"?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki :) Pirat jak to pirat rozrarabiał w pociągu. Niestety to nie było pendolino ale fajnie się jechało.

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne te meny, oj świetne...

    OdpowiedzUsuń